wtorek, 26 czerwca 2012

pięcdziesiąt cztery.

793 kilometry - ruszam za godzinę, do przeczytania za miesiąc/dwa - praca woła.
Jeśli ktoś będzie w okolicy Międzyzdrojów - zapraszam, będę tą łażącą i sprzedającą kwiatki :)

wtorek, 19 czerwca 2012

pięcdziesiąt trzy


dzień dobry, wróciłam. Raczej w sumie dobry wieczór. Wróciłam.
Mieliście kiedyś tak, że pojechaliście w jakieś miejsce, i od razu zrozumieliście, że to właśnie tam jest wasz kolejny dom? Kolejne miejsce, w którym możecie byc, całkiem swobodnie? Spotkaliście ludzi, którzy sprawili, że czuliście się wspaniale? Takich ludzi, z którymi wystarczyło jedno spojrzenie, parę wymienionych słów i mimo różnicy wieku pojmowaliście bardzo szybko, że jesteście podobni? Że to są właśnie takie osoby, z którymi możecie usiąśc i siedziec całą noc, rozmawiac, grac na gitarze i śpiewac aż do utraty tchu, bez żadnych ograniczeń, bez żadnego zastanowienia?
ja tak właśnie miałam - w poniedziałek pojechałam w Bieszczady z koleżanką.
Stalowa Wola - Rzeszów - Sanok - Solina - Ustrzyki Dolne - Ustrzyki Górne.
480 kilometrów stopem, 70 na piechotkę, 5 dni.
Przedostatni dzień i noc były magiczne. Siedziałam, piłam, śpiewałam. Chciałam zostac, wśród tamtych ludzi.
Ustrzyki Górne - schronisko Kremenaros - miejsce, do którego zawsze będę chciała wracac
Długie rozmowy - pomimo 14 i 19 letniej różnicy wieku, śpiew i gra na gitarze. Nocny spacer po miejscu, gdzie w nocy nie widac własnych stóp po spojrzeniu w dół...
wakacje, ach, wakacje...
Życzę wam, żebyście i wy znaleźli takie miejsca, takich ludzi, jeśli jeszcze nie doświadczyliście czegoś takiego.
zdrowy posiłek - stacja beznzynowa
koleżanka biedna, musiała moknąc ;d
schronisko, hamak - lepiej byc nie mogło
jak góry to i trochę natury na twarzy - prosto po wyjściu spod prysznica
 muszę tam wrócic, po prostu muszę. Termin - sierpień. Zbieram chętnych - im więcej tym weselej.
I na koniec piosenka, gdzie przy pierwszej zwrotce i refrenie zrobiło mi się ciepło na sercu, prawie jakby melodia grana przez znajomego na gitarze kierowana była do mnie. Atmosfera gór, godzina trzecia rano - wtedy wszystko wydaje się inne.